23 września 2017

Utrzymanie granic terapeutycznych ma zasadnicze znaczenie dla twojego samopoczucia psychicznego.

„Jest siła silniejsza od wolnej woli: nasza NIEŚWIADOMOŚĆ. Pod ubraniami, za zamkniętymi drzwiami, rządzą nami te same pragnienia. I mogą być one surowe, mroczne i głęboko haniebne.”

Powyższy cytat/otwarcie to słowa ważnej prawdy, wypowiadane przez Naomi Watts, grającej niezrównoważoną psychoterapeutkę dr Jean Holloway w serialu Gypsy (Netflix). Ale z ust dr Holloway są racjonalizacją jej niepokojących naruszeń granic jej relacji z pacjentami. Przykładów jest kilka – zainicjowała związek seksualny z byłym przyjacielem pacjenta, znalazła i zaprzyjaźniła się z córką pacjenta, pozwoliła pacjentowi zamieszkać w swoim ukrytym mieszkaniu na Manhattanie.

Serial stawia ciekawe pytania dotyczące tego, jak bardzo terapeuci powinni być zaangażowani w życie swoich pacjentów. Czasem niektóre kontakty poza sesją są nieuniknione, na przykład w sytuacji kiedy terapeuta i pacjent mieszkają w tym samym, małym miasteczku. Jednakże podstawową zasadą w psychoterapii jest to, że terapeuta utrzymuje odpowiednie granice między sobą, a pacjentem. W rzeczywistości konsekwencją nie trzymania tych granic zwanych ramami, może być nieefektywna psychoterapia, a nawet może to prowadzić do szkodliwych konsekwencji. Zasady dotyczące granic w psychoterapii pomiędzy terapeutą, a pacjentem:

  1. Brak fizycznego kontaktu z pacjentem.
  2. Brak relacji z pacjentem poza gabinetem terapeutycznym.
  3. Terapeuta nie powinien prowadzić terapii członków bliskiej rodziny pacjenta lub jego przyjaciół.
  4. Terapeuta nie udziela praktycznych porad pacjentowi.
  5. Terapeuta utrzymuje obiektywność i neutralność wobec pacjenta i unika nadmiernego martwienia się / myślenia o pacjencie.
  6. Terapeuta superwizuje się jeśli ma jakakolwiek pokusę (zanim ją zrealizuje) aby naruszyć którąkolwiek z powyższych zasad.

Niemożność wiarygodnego przewidzenia skali katastrofy przed jakimkolwiek naruszeniem granic tych relacji, wskazuje że każde przekroczenie  jest poważnym błędem. Nawet pomimo tego , że nie każde naruszenie doprowadzi do katastrofy, a pewna elastyczność może być nieszkodliwa lub wręcz stosowna w pewnych okolicznościach. Kłopoty pojawiają się najczęściej wtedy, kiedy terapeuta jest skłonny pomyśleć, że jest ponad tymi zasadami, nie podlega pokusie, może sobie sam poradzić z tą szczególną sytuacją. Wtedy właśnie konsultacja z superwizorem może być najbardziej pomocna i przydatna.

Relacja terapeutyczna nie jest przyjaźnią, ponieważ terapeuta i pacjent nie mają związku poza gabinetem terapeutycznym. To nie znaczy, że terapeuta nie ma uczuć wobec pacjenta. W rzeczywistości wielu pacjentów wywołuje bardzo silne reakcje emocjonalne u terapeuty: reakcje miłości, pożądania, ciekawości, zazdrości, konkurencji, a nawet niechęci lub nienawiści w różnych momentach terapii. Uczucia wywołane u terapeuty przez pacjenta są nazywane “PRZECIWPRZENIESIENIEM”, a uczucia, które pacjent ma w stosunku do terapeuty, określane są jako „PRZENIESIENIE”.

Przeniesienie i przeciwprzeniesienie.

Pierwsze przeniesienie, zidentyfikowane przez Zygmunta Freuda, to reakcja na inną osobę na podstawie uczuć i wzorców relacji, które powstały we wczesnym dzieciństwie, często w stosunku do opiekuna, zwykle matki i ojca. Reakcje przeniesienia nie są ograniczone do zależności terapeutycznej. W rzeczywistości, nieświadomie przenosimy uczucia pochodzące z naszych najwcześniejszych relacji na wiele naszych relacji dorosłych.

W terapii psychoanalitycznej przeniesienie jest czymś, co należy zbadać, odkrywać i zrozumieć. Terapeuta bada i odkrywa także swoje uczucia przeciwprzeniesienia, jako sposób na zrozumienie skutków oddziaływania pacjenta. Badanie przeciwprzeniesienia daje terapeucie wgląd w pacjenta i chroni go przed niezamierzonym działaniem, które może zakłócać jego wyzbyte z oceniania i obiektywne funkcjonowanie w procesie terapeutycznym. Problemy pojawiają się kiedy terapeuta jest nieświadomy swojego przeciwprzeniesienia.

Psychoanalitycznie wyszkoleni terapeuci sami poddali się wcześniej dokładnej psychoanalizie, dzięki czemu mogą poczuć się świadomi własnych nieświadomych wzorców myślenia i zachowania, które powstały we wczesnym okresie ich życia. Jako profesjonalistka, dr Holloway, kiedy uświadamia sobie, że jak jej pacjenci wpływają na nią, powinna była zasięgnąć konsultacji superwizyjnej i ewentualnie wrócić do analizy.

Co to jest ”rozegranie w działaniu”?

Edgar Levenson, wybitny psychoanalityk, zauważa, że terapia naprawdę zaczyna się w momencie, gdy terapeuta uznaje, że rodzaje interakcji, które pacjent opisuje jako występujące między nim, a innymi osobami, zaczęły pojawiać się w gabinecie terapeutycznym, między pacjentem a terapeutą. Takie sytuacje określane są jako „rozegranie w działaniu”.

Na przykład, w sesjach Sarah często koncentrowała się na swoich nieszczęśliwych interakcjach z przyjaciółmi i rodziną. Uskarżała się, że byli sfrustrowani, mieli jej dosyć i nie chcieli słuchać jej problemów. W pewnym momencie zaczęła zrozpaczona domagać się od terapeuty wskazówek praktycznych: “Co mam zrobić, powiedz mi, co mam robić!” Terapeuta, wbrew swojemu zdrowemu osądowi, czuł się zmuszony do udzielania porady Sarah, do czegoś, przed czym powstrzymał się w stosunku do innych pacjentów. Sarah nigdy nie skorzystała  z rady i terapeuta zaczął zauważać, jak sfrustrowany czuł się wobec niej i jak miał jej po dziurki w nosie.

Sam, przystojny i ujmujący młody człowiek, szukał terapii, bo nie był w stanie nawiązać miłosnego związku. Mówił o swych burzliwych zalotach z kobietami – jedną po drugiej, co nieuchronnie doprowadziło do znalezienia przez niego wady u kobiety, a następnie powodowało utratę zainteresowania. Terapeutka oczekiwała na sesje z tym pacjentem, po części dlatego, że był tak przyjemny i gratyfikujący. Kiedy zauważyła, że ma romantyczne fantazje o nim, zdała sobie sprawę, że udało mu się wzbudzić w niej, jako kobiecie, reakcję na jego uwodzącą postawę. Ta świadomość pozwoliła jej na analizę tego co się dzieje z pacjentem, dlaczego to robi i czego chce być może poprzez to uniknąć. Gdyby bez refleksji pozwoliła się uwieść (co bywa oczywiście bardzo kuszące) nie uzyskaliby wspólnie z pacjentem dostępu do analizy scenariusza, który pacjent zwykł powtarzać i rozgrywać w relacjach z wszystkimi kobietami.

Zdolność do rozpoznania i zbadania takiego „rozegrania” powoduje, że  terapeuta utrzymuje ramę, a także nie przekracza jasnych granic z pacjentem. W przypadku  Sarah, terapeutka zdała sobie sprawę, że ona i Sarah wymyślili ten problem, nad którym rozmawiali w terapii. Kiedy terapeutka zauważyła to, była w stanie odejść od porad i zbadać z Sarah fundamenty jej frustrujących wzorców wymagań, aby finalnie ostatecznie odrzucić porady.

W przypadku Sama, terapeutka zdał sobie sprawę, że ona i Sam przyjęli swój wzór uwodzenia. Mogła wtedy skoncentrować się na zbadaniu powodów takiego  zachowania i jak zakłóciło to jego rozwój miłosnych relacji z kobietami.

Relacja terapeutyczna, może, i powinna wywoływać silne uczucia zarówno u terapeuty jak i pacjenta, które są niezbędne do skutecznego leczenia. Jednakże uczucia te, mogą być wykorzystywane tylko terapeutycznie, jeśli są rozpoznane i zrozumiałe, ale nie „rozgrywane w działaniu”. Zasady ramy, które zapobiegają naruszeniom granic, mają decydujące znaczenie dla sukcesu terapii.

Dlatego Twój TERAPEUTA, nie może i nie powinien być twoim PRZYJACIELEM.

 

/tłumaczenie własne HOMINE Poradnia Zdrowia Psychicznego/

 

/artykuł z dnia 14.08.2017 dostępny w wersji oryginalnej na stronie www.psychologytoday.com/

/zdjęcia ze strony www.pixabay.com/