14 września 2017

5 powodów, dla których, musisz przestać usprawiedliwiać jakiekolwiek nadużycia werbalne.

Warto zrozumieć przyczyny rozprzestrzeniania się tego złego zachowania.

Na rogu ruchliwej, głównej ulicy stoi chłopiec, ma ok 8 lat. Stojący nad nim mężczyzna, prawdopodobnie ojciec, wrzeszczy na niego. „Ludzka wieża” stojąca nad chłopcem, wystarczająco wysoka aby rzucić na chłopca cień w ten letni dzień.  Kolana chłopca są zakrwawione, policzki zalane łzami, a na chodniku leży roztrzaskany iPhone. Głos mężczyzny jest na tyle głośny, abym usłyszała jego słowa przechodząc ulicą – „Dlaczego jesteś taki głupi? Mówiłem Ci, abyś nie biegał i nie wygłupiał się kiedy masz w ręku mój telefon. To nie jest zabawka. Cholera nigdy nie słuchasz co ci mówię. Zawsze robisz co chcesz, a nie to co ci powiedziano. Jesteś niezdarnym idiotą”. Chłopiec nic nie odpowiada, ale jego ramionami wstrząsają spazmy. Z banku wychodzi kobieta i widząc rozbity telefon zwraca się do chłopca – „Świetny sposób na zepsucie nam soboty, Matt. Dziękuję ci bardzo”. Podnosi z chodnika części telefonu i zwraca się do mężczyzny: „Serwis telefonów jest nieopodal, zobaczmy co można z tym zrobić”. Mężczyzna obejmuje kobietę ramieniem i odchodzą. Chłopiec powłócząc nogami człapie za nimi.

Czy była to forma koniecznej dyscypliny? Czy może, zrozumiały wybuch złości? Nic z tych rzeczy. To było SŁOWNE NADUŻYCIE.

Podejrzewam, że część z Was się ze mną nie zgodzi, bo iPhone to drogocenny sprzęt, a ponadto pewnie jest niezbędny temu ojcu w pracy. Ale chwilę. Co było nie w porządku w tym co powiedział ojciec. Uwłaczająca jest zamiana krytyki w litanię wad charakteru, właśnie tak, jak to zrobił ojciec, zwłaszcza w stosunku do małego dziecka. Oczywiście, należy wyzwalać w dzieciach poczucie odpowiedzialności, ale nie poprzez wyzywanie ich od „idiotów” lub innymi inwektywami, które powodują u nich wstyd. To nie jest w porządku, kiedy skupiasz swoją całą uwagę na zniszczonym telefonie, podczas gdy Twoje dziecko stoi wystraszone z zakrwawionymi kolanami.

 

Postawa kulturowa w stosunku do słownego nadużycia.

Prawda jest taka, że wiele osób wciąż wierzy w stare wychowanie „kijem i pasem”, pomimo tego, co pokazują wyniki badań. Stanowisko, że słowne nadużycia to jednak „tylko słowa”, jest w pewien sposób akceptacją tego postepowania przez ludzi, którzy tak właśnie postępują. W rzeczywistości takie podejście, niejako sankcjonuje używanie słownych nadużyć, jako łagodnego środka wpływu (co faktycznie diametralnie mija się z prawdą). Biorąc pod uwagę fakt, że badania pokazują wzrost nieuprzejmości w każdym obszarze życia – w pracy, w szkole i na uczelni, w polityce – wydaje się, że wiele osób ma trudności z precyzyjnym rozpoznaniem, co stanowi właśnie linię między emocjonalnym językiem, a słownym nadużyciem.

Jeśli chcielibyśmy podać krótką definicję, to jest ona jednoznaczna – nadużycia werbalne mają na celu marginalizowanie i manipulowanie, ranienie i zastraszanie, zawstydzanie i lekceważenie. Stajesz się częścią problemu, jeśli słyszysz, że ktoś traktuje w ten sposób inna osobę i usprawiedliwiasz jego zachowanie.

 

5 powodów, dla których musisz przestać usprawiedliwiać nadużycia werbalne.

 

  1. Nauka jest w tym względzie stanowcza.

Nadużycia werbalne szkodzą rozwojowi mózgu u dzieci, a mówiąc dosłownie – są przyczyną zmian w jego strukturze. Dzieci uwewnętrzniają informacje przekazywane im w formie samooceny. Nie mają dojrzałości psychologicznej ani rozwiniętych mechanizmów obronnych, aby zrozumieć, że to, co mówi się o nich, niekoniecznie jest prawdą. Nie trzeba dodawać, że jeśli osoba wygłaszająca tego typu negatywne oceny jest rodzicem, lub kimkolwiek innym, na podobnym poziomie autorytetu dla dziecka, to wpływ tych wypowiedzi jest ogromny.

Podobnie jak w przypadku dorosłych, układ nerwowy dla bólu emocjonalnego i fizycznego jest taki sam.

 

  1. Normalizujesz ranienie innych (i obraźliwe zachowanie).

Ludzie z reguły normalizują obraźliwe zachowanie z kilku powodów. Dzieci, których potrzeby emocjonalne nie zostały zaspokojone w dzieciństwie, a które padły ofiarą werbalnego nadużycia w swoim domu rodzinnym, często dorastają jako dorośli, którzy jeszcze nie uwzględniając oceny  ich pierwotnego domu, są przyzwyczajeni do tego rodzaju dyskursu, jako do normalnej rozmowy. Ze szkodą dla nich, są oni zasadniczo głusi na słowne nadużycia, nawet jeśli ich to boli i są tym zranieni – pozostają bierni i akceptujący. Czasem, ponieważ nadal pragną miłości i uczucia od nadużywających rodziców, zaprzeczają i usprawiedliwiają to, co zostało powiedziane, aktywnie minimalizując wpływ.

Niestety, ten sam rodzaj głuchoty towarzyszy im także gdzie indziej, w innych relacjach z nadużywającymi ich ludźmi.

Ze względu na fakt, że nadużycia słowne są zwykle usprawiedliwiane przez nadużywającego – wyjaśniane jako „dyscyplina” lub „niezbędna korekta”, zwłaszcza w odniesieniu do dziecka, albo też zamieniane w „żart”, którego dorosły odbiorca „nie zrozumiał” – ludzie czasem czują się niezdecydowani i niepewni, jeśli chodzi o zakwalifikowanie zachowania jako nadużycia.

Zwalanie winy przez osoby nadużywające na ofiary swoich ataków – mówiąc, że ktoś jest przewrażliwiony lub nadwrażliwy – jest dość typowe. Ponadto pokazuje, że po raz kolejny sprawia to, że osoba atakowana może nie mieć pewności, czy granica nadużycia została już  przekroczona.

Miej świadomość tego, że to co ktoś może nazwać „totalną szczerością bez żadnych ogródek” może być tylko usprawiedliwieniem dla werbalnej chłosty. Uczciwość i szczerość nie okaleczają. Nie daj się zwieść.

 

  1. Nadużycia nie zawsze wymagają słów.

To prawda. Blokowanie lub ignorowanie kogoś – odmawianie odpowiedzi na pytanie, milczenie w trakcie ważnej dyskusji – nie jest niczym innym, jak nadużywaniem, podobnie jak kpiące czy szydercze reakcje fizyczne, jak przewracanie oczami, śmiech. Rozpoznaj je jako taktykę manipulatora, która ma sprawić, że ktoś poczuje się mały.

 

  1. Usprawiedliwiając, marginalizujesz ból i doświadczanie ludzi.

Wiele osób uważa, że tylko fizyczne nadużycia powodują rzeczywiste szkody, dlatego też mogą umniejszać ważność emocjonalnych i słownych nadużyć, zestawiając je z tymi fizycznymi. Czasami faktycznie wierzą, że ich komentarze mogą być pomocne i stwierdzają: „Przynajmniej nie zostałeś przez niego fizycznie zraniony” lub „nie mogło być tak źle, ponieważ wyszło Ci to na dobre”. Tego typu komentarze – bez względu na to, jaki był zamiar – są bardzo trudne w przyswojeniu i uporaniu się z nimi, jeśli byłeś właśnie po doświadczeniu słownego nadużycia. I proszę, nawet jeśli w to wierzysz, nie mów nikomu, że „Co cię nie zabija, czyni cię mocniejszymi”. Ludzie narażeni na słowne nadużycia, zwłaszcza jako dzieci, cierpią na różne sposoby, w tym borykając się z niską samooceną, z trudnościami z obdarzeniem zaufaniem innych, upośledzoną zdolnością do radzenia sobie z emocjami i nie tylko. Naprawa tego wszystkiego, wymaga czasu.

 

  1. Łatwiej jest usprawiedliwiać swoje zachowanie.

Nie wszyscy celowo nadużywają lub manipulują, ale od czasu do czasu każdy z nas, mówi coś nieodpowiedzialnego, ohydnego, obraźliwego lub szkodzącego. Ludzie są z natury niedoskonali. Badania dowodzą, że nieuprzejmość jest zaraźliwa – przebywanie w otoczeniu u osób, które nas źle traktują, czyni nas bardziej skłonnymi do zachowania się źle. Dlatego też ważne jest, abyśmy szczerze zastanawiali się, w jaki sposób używamy języka, gdy jesteśmy zestresowani i rozgniewani. Warto to robić zarówno dla dobra nas samych, jak i na rzecz naszych rodzin i bliskich i społeczności, w których żyjemy. Zamiast się usprawiedliwiać, lepsze są przeprosiny.

 

Nadużycia werbalne nigdy nie są w porządku.

 

/tłumaczenie własne HOMINE Poradnia Zdrowia Psychicznego/

 

/artykuł z dnia 23.08.2017 dostępny w wersji oryginalnej na stronie www.psychologytoday.com/